środa, 28 grudnia 2016

Recenzja książki ,,Być jak Audrey Hepburn"

Hejka kochani! Przepraszam, że się nie odzywałam, ale lenistwo mnie dopadło. Święta, święta i po świętach... A ja czuję, że przytyłam z 2 kg xD Ale nie będę marudziła! Czas wrócić do regularnego pisania postów i się ogarnąć. Za kilka dni nowy rok, nowe postanowienia, nowe plany. Postanowiłam, że muszę postawić wszystko na jedną kartę i chcę się rozwijać na blogu. Organizowanie akcji, udzielanie się wszędzie. Przecież nic samo się nie zrobi. O tym jednak będzie osobny post, więc nie ma co się rozgadywać. Dziś kolejna recenzja! :D


Opowieść o tym, jak jedna mała czarna może całkowicie zmienić życie młodej dziewczyny…
19-letnia Lisbeth ucieka od monotonii życia codziennego, oglądając filmy z Audrey Hepburn w roli głównej. Na co dzień pracuje w miejscowym barze jako kelnerka, jednak to zajęcie nie daje dziewczynie żadnych perspektyw na dalszy rozwój. ewnego dnia otrzymuje rewelacyjną wiadomość od swojej przyjaciółki Jess – stażystki w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Okazuje się, że na najważniejszym wydarzeniu modowym Met Gala, odbywającym się przy udziale nowojorskich celebrytów i rekinów biznesu z Wall Street, zostanie wystawiona pierwotna wersja legendarnej sukienki od Givenchyego, którą miała na sobie Audrey Hepburn w filmie Śniadanie u Tiffany’ego. Lisbeth, długo się nie zastanawiając, wyrusza w podróż do Wielkiego Jabłka.
Już na miejscu, w tajemnicy przed wszystkimi, a także dzięki pomocy Jess, Lisbeth przymierza słynną suknię. Dodatkowy makijaż i fryzura à la Audrey Hepburn sprawiają, że część osób bierze bohaterkę za elegancką i prominentną celebrytkę. Wkrótce, dzięki sukienkom vintage swojej babci oraz modowej smykałce Jess, Lisbeth odnosi niebywały sukces w elitarnej socjecie Manhattanu, skupiając na sobie uwagę księżniczki popu Tabithy Eden oraz wpływowego ZK Northcotta, następcy potentata gazowego. Jednak w niedługim czasie Lisbeth przekonuje się, że jej nowe życie – pełne zaskakujących zwrotów akcji – wcale nie jest usłane różami, zaś ludzie, którzy przebywają w jej otoczeniu, mają wobec niej podejrzane zamiary. Młoda kobieta będzie musiała się zastanowić, co tak naprawdę liczy się w życiu: znajomość z reprezentantami nowojorskiej elity czy może relacje z tymi osobami, które znają prawdziwą Lisbeth. Nowojorski blichtr, ciemne sekrety socjety Manhattanu oraz powiew wielkiego świata glamour…


Jakby ktoś nie wiedział to Audrey Hepburn była brytyjską aktorką, modelką i działaczką humanitarną. Piękna kobieta, która wystąpiła w wielu filmach i zmarła w 1993r.

Biorąc tą książkę do recenzji myślałam, że będzie to jakieś bum! Bomba, super, tego jeszcze nie było! Jednak troszeczkę się zawiodłam :/ Niestety spodziewałam się zdecydowanie czegoś lepszego. Jak się jednak okazało, niektóre momenty zwyczajnie mnie nudziły i miałam ochotę odłożyć tą książkę. Jednak stwierdziłam, że jest to książka do recenzji i kurczę trzeba ją przeczytać. Bardzo cieszę się z tego powodu, ponieważ czym dalej byłam, tym lepiej mi się czytało. Fabuła stawała się dla mnie bardziej interesująca, a książki nie odkładałam z niezadowoloną miną.

Książka jednak najbardziej spodoba się fankom i fanom Audrey Hepburn, a ja jednak do nich nie należę...

Może i jestem troszkę niezadowolona, ale nigdy nie żałuję przeczytanej książki, szczególnie jak nie czytałam niczego podobnego. Może i mi się nie podobała, ale to nie znaczy, że z wami też tak będzie. Nie wszystko jest dla wszystkich

Przejdę tradycyjnie do stylu pisania i okładki. Styl pisania jest naprawdę bardzo fajny. Książkę czyta się przyjemnie i dość szybko. Czcionka standardowa. Okładka natomiast nie jest mistrzostwem świata, ale mnie urzekła (chociaż ja się na okładkach nie znam).  To chyba dlatego, że lubię połączenia czerni, szarości z różem! :D

Jedno jest pewne. Czytając na pewno oderwiecie się od często ponurej rzeczywistości. 

Podsumowując, pomysł na książkę bardzo fajny, ale według mnie wykonanie troszkę gorsze. Mimo wszystko nie ma tragedii i książka nie okazała się taka straszna. Może to nie dla mnie? Nwm.. Jeśli jednak lubicie takie książki i nie są one wam obce, to zachęcam :) Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :D Daje takie mocne 6/10. Myślę, że ta ocena będzie bardzo adekwatna do moich odczuć względem książki. A wy co o niej myślicie? Koniecznie piszcie w komentarzach! :D 

W sobotę dodam podsumowanie całego roku i postanowienia na kolejny! :D 
Buziaczki! :* 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! 


18 komentarzy:

  1. Ile ja bym dała żeby przytyć po świętach :D Kurczę zakręcona historia w tej książce. Szkoda tylko, że momentami odczuwałaś rozczarowanie...

    MÓJ BLOG
    MÓJ KANAŁ NA YT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile ja bym dała żeby schudnąć po świętach xD Szkoda, ale jak to z książkami bywa. Nigdy nie wiesz na co trafisz :D

      Usuń
  2. Wprawdzie tematyka książki nie do końca w moim typie. Jednak domyślam się, że wątek elit Manhattanu zdecydowanie dodaje jej smaczku, mam rację?
    Zapraszam też do mnie: http://fundamenty-kulakowski.blogspot.com/ . Gdybyś chciała poczytać, to proponuję zacząć od pilota, bo podobno nie najgorszy wyszedł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zaciekawiłaś mnie tą książką! Powiem szczerze, że lubię książki tego typu... :)
    PS blog jest bardzo ładny i przejrzysty!

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł nie przypadł mi do gustu, jednak wydaje mi się,że książki trafi na pewno na moją półkę. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli książki do recenzji nie zawsze są bezpieczne.
    Ja tam na razie nie mam jeszcze drogi do takich rzeczy otwartych, ale może za rok to się zmieni. Co do twojego postu, to jak zwykle bardzo fajny napisany. O tej aktorce nigdy nie słyszałem, ale chętnie poszperam w internecie żeby się czegoś dowiedzieć :)
    http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede wszystkim nie ma co słodzić, ponieważ jest to książka do recenzji. Zawsze trzeba pisać szczerze! :D

    Mam nadzieję, że 2017r. będzie owocny dla twojego bloga i życzę samych sukcesów! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tą książkę już jakiś czas temu i muszę przyznać, że faktycznie momentali powiewało nudą. Gdyby nie Audrey Hepburn chyba nigdy nie doczytałabym jej do końca.
    Życzę szczęśliwego nowego roku :D zapraszam do mnie http://julkamisina.blogspot.com/2016/12/bad-day-new-year.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Również życzę szczęśliwego nowego roku! :D

      Usuń
  8. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale nie wiem czy jest to odpowiedni gatunek jak dla mnie. Obawiam się, że mogłoby mi się nie spodobać i moja ocena byłaby niska, więc chyba zrezygnuję z tego tytułu ;)
    Zapraszam do siebie
    http://timeofbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem, że no zaciekawiła mnie ta książka, chyba poczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa recenzja, naprawdę zachęciłaś mnie do przeczytania ksiązki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam mieszane uczucia, co do tej książki. Nie czytałam jej jeszcze, zastanawiam się, czy warto ją przeczytać. Twoje odczucia, widzę, nie są zbyt pozytywne. xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.