Hejka wszystkim! Na początku chciałabym powiedzieć, że prowadzę książkowego snapchata: snapbook12. Dziś przychodzę do Was z recenzją bardzo ciekawej i przyjemnej książki. Standardowo zapraszam wszystkich do komentowania. :)
Dziesięcioletnia Jennifer Day mieszka w małym górniczym miasteczku pełnym tajemnic. W otaczającym ją świecie dorosłych poszukuje przyczyn śmierci swojej nastoletniej siostry Beth. Próbując uporządkować ostatnie miesiące z jej życia, Jennifer odsiewa prawdę od kłamstw, ale mimo to wciąż natrafia na sekrety i kolejne pytania. Czy śmierć Beth była wypadkiem? Czy Jennifer lub ktokolwiek inny mogli ją uratować? Oczami Jennifer widzimy, jak jej siostra podejmuje nieudaną próbę przekroczenia progu dorosłości, a rodzina ulega powolnemu rozkładowi. W tej nagradzanej powieści Karen Foxlee doskonale uchwyciła smak dorastania w małym miasteczku oraz złożoność i absurdy w życiu rodzinnym.
Źródło: okładka
,,Kruchość skrzydeł" to książka, która od początku skradła moje serce. Podczas czytania czułam się niesamowicie, gdyż lektura niezwykle mnie zaciekawiła. Książka nie należy do ,,lekkich", ale mimo to jest świetna. Radość, smutek, radość, smutek... To emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania.
,,Kruchość skrzydeł" to książka, która od początku skradła moje serce. Podczas czytania czułam się niesamowicie, gdyż lektura niezwykle mnie zaciekawiła. Książka nie należy do ,,lekkich", ale mimo to jest świetna. Radość, smutek, radość, smutek... To emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania.